Moje trzy groszeTrudno zapomnieć, jakie medialne emocje wywołało w 2001 r. ostatnie z przykazań kościelnych. Po nowelizacji ich tekstu i formy dokonanej przez Episkopat Polski, piąte przykazanie mówi, by "troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła" /KKK 2043/. W innym miejscu Katechizm wyjaśnia: "Społeczność jest grupą osób powiązanych zasadą jedności. Trwa m czasie; dziedziczy przeszłość i przygotowuje przyszłość. Słusznie więc każdy człowiek jest zobowiązany do poświęcania się na rzecz wspólnot, do których należy" /KKK 1880/.Kodeks Prawa Kanonicznego precyzuje: "Wierni mają obowiązek zaradzić potrzebom Kościoła, aby posiadał środki konieczne do sprawowania kultu, prowadzenia dzieł apostolskich a także do tego, co jest konieczne do godziwego utrzymania szafarzy" /KPK 222 §1/. Natomiast ewangelicznie piąte przykazanie rozpięte jest pomiędzy słowami Jezusa: "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie" a "wart jest robotnik swej strawy"/Mt 10,8-10/. Nie jest tajemnicą, że bogaci nie grzeszą hojnością. Zdecydowana większość zadań Kościoła opiera się materialnie na tzw. wdowich groszach. Czy będzie to budowa kościoła, projekty charytatywne Caritas, wsparcie misji czy seminarium, to właśnie skromne, ale systematyczne ofiary umożliwiają realizację wielu dobrych inicjatyw. Kościół czerpie największą siłę z wiary ludzi przeżywanej przez nich często w warunkach ubóstwa i służby. To cierpiący, opuszczeni, samotnie zmagający się z chorobą a mimo to wierni, ofiarni, oddani. Wielkość Kościoła nie jest siłą instytucji ekonomicznych lub politycznych, choć w przeszłości Kościół czasem je naśladował. Jest to jednak w praktyce tajemnicza skuteczność ubogich. To właśnie oni budują świątynie, wyposażają, utrzymują kleryków, prasę i radiostacje katolickie, wspierają misjonarzy. Fundują kolonie, świetlice, hospicja i świąteczne paczki. Sami w cieniu, hojnie wywyższają innych. O wielkości ofiary nie decyduje złożona suma, ale proporcja, jaka zachodzi pomiędzy jej wysokością a miesięcznym dochodem. Dar ubogiego, który często jest dużym wyrzeczeniem, przewyższa ofiarę bogatego przede wszystkim motywacją. Ubogi wie, że Boża Opatrzność widzi i nie pozwoli, aby na tym stracić. Piąte przykazanie uczy praktycznego miłosierdzia. Dziennikarz Szymon Holownia dopowiada: "Daj tyle, ile możesz. Zastanów się nad motywacją. Nie musisz się rujnować i nikt rujnować cię nie zamierza. Sam najlepiej znasz stan swoich finansów. Polscy wierni są przewrażliwieni na punkcie zamożności księży; sami wydają na głupoty tysiące, a od księdza wymagają, aby jadł kaszę i chodził w łachmanach". ks. Jan Sawicki
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |