Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Postanowienie Zyzia

Wielki Post, to niezwykły czas, w którym możemy zbliżyć się do Pana Boga. Na pewno wiecie w jaki sposób. Proszę Was, żebyście potraktowali 40 dni przygotowania do NAJWIĘKSZYCH ŚWIĄT w Kościele, bardzo poważnie. Może być Warn trudno, tak jak pewnemu chłopcu, o którym za chwilę przeczytacie. Ale jeśli będziecie odważni na pewno wszystko się uda.

* * *

Zyzio postanowił, że w czasie Wielkiego Postu nie będzie jadł słodyczy. O, nie było to wcale łatwe przyrzeczenie, bo chłopiec wprost przepada) za słodkimi smakołykami. Bywało, że wcale nie miał ochoty na obiad. Lecz gdyby zamiast talerza zupy mama postawiła przed nim miseczkę z czekoladkami, Zyziowi natychmiast wróciłby apetyt i w jego brzuchu znalazłaby się cała zawartość naczyńka.

Chłopca rozpierała duma, gdy mijały kolejne dni, a on nawet nie spojrzał w stronę słodyczy. Co więcej, starał się namówić młodszą siostrę, żeby zrezygnowała ze swoich ulubionych lizaków. Jednak Madzia ani myślała go słuchać. Kiedy więc Zyzio po raz kolejny wrócił ze szkoły i zobaczył wystający z buzi dziewczynki patyk nie wytrzymał i ze złością pociągnął ją za włosy. - Ile razy ci mówiłem, że jest Wielki Post?! - krzyknął. - Oddawaj tego lizaka, bo jak nie, to mnie popamiętasz!

- Babciu, babciu ratuj - Madzia z płaczem uciekła do kuchni.

- Co się dzieje? - babcia wytarła ręce w fartuch i przytuliła wnuczkę.

- Zyziek mnie bijeee... iii ...iii... chce mi zabrać lizakaaa ...

- Coś takiego! Zyziu! Przyjdź tu natychmiast!

- Skarżypyta - syknął chłopiec do chowającej się za babcinymi plecami siostry. - Wcale cię nie uderzyłem smarkulo.

- No, no, co to za zachowanie? Przeproś natychmiast Madzie. I żeby mi więcej takich awantur nie było.

Zyzio wcale nie chciał przepraszać, ale babcia nie żartowała. "Phi - pomyślał - nikt tu nie rozumie mojego WIELKIEGO POSTANOWIENIA. Ale jeszcze zobaczą!"

Przez kolejne dni chodził z dumnie podniesioną głową, a w niedzielę ostentacyjnie nie tknął drożdżowego placka upieczonego przez babcię. Na pytanie taty dlaczego nie częstuje się ciastem specjalnie upieczonym dla wszystkich, odparł - Ja przecież poszczę!

Niestety, w następnym tygodniu znów doszło do nieprzyjemnego zdarzenia. W szkole Zyzio pobił się z kolegą. Chodziło o to, czy bramka strzelona Pawłowi przez Zyzia była spalona, czy nie. Pan trener musiał chłopców ukarać i wezwać do szkoły rodziców. Od tego momentu1 coraz częściej Zyziowi "coś się przytrafiało": a to trzasnął drzwiami wybijając szybę, a to "niechcący" podstawił nogę koleżance, to znów płoszył zgłodniałe ptaki. Miarka się przebrała, gdy pan gospodarz przyłapał go, gdy na domu rysował przekreśloną tabliczkę czekolady. - A, mam cię łobuzie! Już ja ci dam mazanie po murach!

- Ja wcale nie mażę, ja robię AKCJĘ WIELKOPOSTNĄ.

- Co takiego? Jeszcze będziesz sobie ze mnie kpiny robił? Idziemy do twoich rodziców. Natychmiast!

Mama i tata nie poznawali swojego syna. Nigdy wcześniej tak nie rozrabiał. Owszem, zdarzyły mu się kłótnie z kolegami i drobne psoty, ale żeby w przeciągu trzech tygodni nie było dnia spokoju?

- Co się z tobą dzieje? - mama była bardzo zmartwiona. - Już nawet boję się odbierać telefon i otwierać drzwi. Zaraz wyobrażam sobie, że to znów ktoś ze skargą na ciebie.

- Chodź, musimy poważnie porozmawiać - tata wziął Zyzia za ramię i zamknął drzwi.

Na próżno Madzia przytykała ucho do dziurki od klucza. Rozmowa była cicha i dziewczynka nic nie mogła usłyszeć. Na dodatek obok pojawiła się mama. Lekko pociągnęła córeczkę za ucho i zaprowadziła ją do kuchni - Uważaj, bo od podsłuchiwania zrobią ci się słoniowe uszy. Lepiej pomóż mi posprzątać.

Od tej tajemniczej rozmowy minęło kilka dni. Zyzio z początku był nieswój. Mało się odzywał i wyglądał na bardzo zamyślonego. Rodzice z niedowierzaniem patrzyli jak ich syn chodził wcześniej spać, stał się spokojniejszy, a co najważniejsze nie dawał już nikomu powodu do skarg. Czasem tylko, chyba niechcący, sięgał po babcine ciasto, od którego powoli wraca] mu dobry humor. Wszystko to wyglądało naprawdę bardzo, bardzo dziwnie...

Porozmawiajmy...

Do czego służą postanowienia?
Czy Zyzio podjął dobre postanowienie?
Jak się z niego wywiązał?
Dlaczego chłopiec stał się dokuczliwy?
Jak sądzisz, co Pan Jezus powiedział mu w czasie rozmowy z tatą?

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej